niedziela, 21 kwietnia 2013

żeby to!!!

Cześć dzieczyny! nie mam siły!
Już pomijając wszystko na co jestem wściekła, to w piątek popołudniu dopadła mnie GRYPA ŻOŁĄDKOWA! Na domiar złego byłam u mojego kochanie. Więc na siłę poszłam na zajęcia i egzamin ale jak wróciłam to omal zemdlałam z odwodnienia i wszystkiego więc wcisnął we mnie vase, a dziś jak byłam w stanie na tyle żeby wsiąść do samochodu zawiózł mnie do domu. A mamusia jak to mamusia - pielęgniarka - stwierdziła, że ona nie chce mnie wieźć jutro do szpitala i mam zjeść najpierw jakąś miseczkę zupy krem, a następnie gotowaną pierś z kurczaka.
NO DLACZEGO?! dlaczego jak mi dobrze szło i nie miałam napadów świetnie się czułam musiała mnie dopaść nie jakaś zwykła grypa czy przeziębienie, tylko jebana żołądkowa?? Świat chce żebym była tłustą świnią i jeszcze ze mnie kpi. TEraz mam sie odrobinę lepiej wypełzłam z łóżka i wygrzebałam starego lapka - bo co się okazało? zepsuli mi kabel od internetu do PC i tak komp za 3K, składany na zamówienie specjalnie pod moje preferencje do tworzenia grafiki i ilustracji do druku i 3d, stoi wyłączony, bo mogę aż na nim sobie pograć w pasjansa, przecież nie bede pracowac jak jestem chora.
Teraz siedzę i jem jakąś galaretkę, bo reszta poszła do morza ;) niewiele po zjedzeniu. Czuję się lepiej i mam nadzieję, że jutro będę już w stanie wrócić do odchudzania i będę mogła wykonywać zaplanowane ćwiczenia. Wybaczcie mi te żale, ale żeby by to koń kopnął co się stało! Jutro was poodwiedzam bo teraz wracam do łóżka.
TRZYMAJCIE SIĘ CHUDZINKI!

czwartek, 18 kwietnia 2013

Dieta baletnicy #4

Cześć chudzinki!
W nocy nie mogłam spać, zjadały mnie nerwy, a jak już wreszcie byłam na tyle zmęczona żeby zasnąć pomimo nerwów - bolał mnie żołądek z głodu. 
Dzisiejszy dzień poszedł nadzwyczaj dobrze , zjadłam programowo jogurt naturalny (95kcal) 
Zrobiłam sobie również 7km pieszą wycieczkę, czyli chodziłam około 1h. Dość szybkim tempem. Postanowiłam od poniedziałku ćwiczyć, jednak nie wiem jeszcze co konkretnie. Głównie zależy mi na zniwelowaniu brzucha (dolne partie pod pępkiem) i boczków. 
Dziś w zasadzie nie robiłam nic - najnormalniej sie obijałam, stwierdziłam, ze potrzebuję nawet na siłe dnia od tego rysowania bo moje plecy mnie zabijają już z bólu. Nie mogę się doczekać weekendu, a z drugiej strony, to mi tak głupio nie jeść, bo wiem że moje kochanie będzie chciał jeść w 100% to samo co ja. A nie ważne ;P jak chłopak chce to niech chodzi głodny. 
Szukam jakiś inspiracji na fajna sukienkę na komunię na którą idę w maju (jestem matką chrzetsna) raczej nie będe top model ale kompletnie nie znam sie na modzie. Moja figura to gruszka.


środa, 17 kwietnia 2013

Po 3 dniu baletnicy

Okej! chciałam podsumować dzisiejszy dzień, po to też żeby wreszcie zacząć pisać sensownie notki co wieczór.
Dziś było 408kcal
Dlaczego tak dużo? W przepisie który znalazłam był podany serek homogenizowany, a ja jestem głupia i nie zauważyłam i wzięłam zamiast 0% tłuszczu to zwykły waniliowy =.= i go zjadłam jak już otworzyłam.
200g naturalnego - 139kcal
240g homogenizowanego -  269kcal
Mam nadzieję, że jutro będzie mniej. Chociaż w baletnicy nigdzie nie jest podane ILE powinno się zjadać. W sumie czuję się dziwnie i było mi nie za fajnie na żołądku po tych wstrętnych naturalnych ; /
Okropnie się stresuję moim projektem do licencjatu, średnio mi idzie nie mam weny. Jestem okropnie podenerwowana, że nigdy go nie skończę, chciałabym już o tym nie myśleć i spokojnie pisac do niego pracę, a nie ciezko charowac po 10h i nie mieć efektów. Ugh. Szczególnie, że mój chłopak obiecał mi fajne prezenty w nagrodę skończenia projektu - ten to wie jak motywować ! I już bym chciała je mieć!
Ale głupoty plote ;P
Trzymajcie się chudo!

Dieta baletnicy #3

Muszę przyznać, że sprawna waga pojawiła się w moim domu. Boję się na niej stanąć, stanę jak skończę baletnicę albo na koniec miesiąca. A może jak uznam, że jestem wystarczająco chuda, żeby stanąć.
Nie wiem czego mam sie spodziewać. Ostatni raz jak stałam na wadze ważyłam 64kg, ale to było naprawdę dawo, dawno temu. Teraz pytanie, czy jak stanę, to mogę się spodziewać czegoś w tych okolicach, czy jakiś przerażających cyfr w stylu 70+ Jednak nie wydaje mi się, aby było aż tak tragicznie przy ponad 70 nie mieściłabym się raczej w te samej ubrania, a mieszczę się.
Jak idzie dieta? Bardzo dobrze :) dziś wchodzę w 3 dnień będę jadła serek homogenizowany lub jogurt naturalny, choć nie lubię. Wszędzie piszą, że po tej diecie jest jojo. Pf! Po każdej jest jojo jak się skończy dietę, a wpierdala 3000kcal od razu.  Powiedziałam, znajomej o niej, to stwierdziła nagle, że ta dieta jest chora. Bez przesady, pamiętam czasu, kiedy sama przez miesiąc miała dietę 150kcal i głodówki, ale teraz jesteśmy dorosłe, na studiach powiedzieli nam, że niejedzenie jest złe i nie mam w sobie tyle determinacji, to trzeba dobić innych. Swoją drogą kazała mi zmienić styl życia. Wiecej ruchu i zmiana diety. Pytałam jej sie co mam zmienić w diecie, jak jem zdrowo może nie jakoś przesadnie, ale naprawdę zdrowiej mogłabym być tylko wege. Na co nie miała argumentu i walnęła "przestań pić pepsi". Okej, ja pije pepsi, a nie jak ona imprezuję i pije do upadłego. .. Przepraszam, ze o tym piszę, ale zupełna frustracja po wczoraj mnie ogarneła. ufff,
wracając do diety, czuję się czystsza. Mam wrażenie, że mój wielki brzuch nie jest aż tak wzdęty jak normalnie. Czyli chyba efekty są :) 

wtorek, 16 kwietnia 2013

Dieta baletnicy #2

Cześć Motylki!
Muszę przyznać, że wczorajszy dzień na baletnicy poszedł mi nadzwyczaj dobrze.
Nie podjadałam, jedyne co NIESTETY musiałam włożyć do ust to była jedna gotowana brukselka (20g. -8kcal) gdyż po zażyciu, żelaza, błonnika i chromu, tak zaczął mnie ssać żołądek, że szarpało mnie na wymioty. Wiem jak to głupio teraz zabrzmi, ale napracowałam się wczoraj. Jestem grafikiem/illustratorem i obecnie tworzę projekt do mojego licencjatu więc siedzę i maluję/rysuję/etc po 10-12h dziennie albo i więcej jak jest wena. Pewnie wydaje wam się to śmieszne, ale to naprawdę wyczerpująca praca szczególnie dla rąk, oczu jak i głowy.
Mam nadzieję, że dziś nie będę musiała po lekach w żaden sposób oszukiwać!
Pogoda jest tak piękna, że chętnie bym gdzieś poszła, wyszła do lasu z aparatem!
Ale nie, mam 3 tyg opóźnienie z projektem : / - przez brak komputera- i teraz muszę siedzieć i nadrabiać.

Trzymajcie się chudo!

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Dieta baletnicy #1

Weekend u chłopaka nie poszedł nawet tak tragicznie jak myślałam.
W sobotę planowo zjadłam pierś z kurczaka z brokułami i dwie kromeczki vasy
W niedzielę było gorzej. Miałam okropną migrenę i położyłam się zdrzemnąć, a kiedy się obudziłam, na stole czekał makaron z warzywami i krewetkami.
Jednak dziś mam pełną motywację!
Zaczynam dietę baletnicy, tak więc dziś i jutro czeka mnie głodówka. Dieta przewiduje, że będę piła tylko wodę albo kawę. Nie mogę pić kawy bo mam na nią alergię. Więc zostaje woda, będę do niej piła zieloną herbatkę i oczywiście muszę wypić wszystkie swoje rozpuszczalne witaminy, jak i tabletkowe ;)

Dziękuję, za uwagę, ile ma jajko kcal, jednak ja czasem piszę jajko - jako "potrawa", a zjadam np 2 lub 3 malutkie ;)

TRZYMAJCIE SIĘ CHUDO!


piątek, 12 kwietnia 2013

Dzień #2

Cześć!
Dziś piszę wcześniej.
Mama zauważyła, że się odchudzam - bo ważyłam jedzenie w kuchni - i co dziwne powiedziała, że dobrze bo jestem tłusta. Dziękuję za szczerość i motywację -,-
Wcześniejsze powstanie notki spowodowane jest tym, że za chwile wyjeżdżam na weekend do swojego chłopaka. Bardzo dużym plusem w nim jest to, że lubi jeść jako, że jedzenie jest smaczne, ale gdyby się dało obejść bez jedzenia, to chętnie by tak żył. Też notorycznie bywał na dietach. I lubi jeść zdrowo jak ja. Kiedy  dowiedział się, że przechodzę na dietę to pierwsze pytanie było "jaką?", a następne "mogę razem z Tobą?"
Tak więc ;) nie trzeba się będzie kryć z głodówkami czy wykręcać przed lodami. Bo po prostu tego nie będzie.
Dziś zjedzone: 
Jajko na miękko - 155g  -228kcal.
(zjadłam jakąś połowę z tego gdyż 5 minut okazało się dla nich za krótkie i w połowie każde było surowe :/, ale odruchowo wywaliłam je do kosza kiedy skończyłam i zapomniałam zważyć i odjąć od początkowej masy, jak również ważyłam je w skorupkach. Nic, głupota nie boli, ale liczenie większej ilości kalorii juz tak).
Dwie vasy - 40kcal.
____________
kcal: 268kcal

Jutro z chłopakiem zaplanowaliśmy: Grillowaną pierś z kurczaka plus brokuły. Sądzę, ze w 300kcal się domknę. Nie mamy u niego wagi - tak męskie mieszkanie ;P

Pozdrawiam!


czwartek, 11 kwietnia 2013

Standardowy dzień 1

Postanowiłam do poniedziałku ograniczać się z jedzeniem. Czyli takie kilka dni wstępnych.
Starać się nie jeść jak najdłużej. Dziś nie jadłam do około 15. Później zjadłam jakieś 1000 kcal. Nie umiem dokładnie policzyć bo wzięłam pi razy drzwi kcal na zupę. Bo nie do końca wiedziałam jak ją zważyć i wyliczyć.
Nie jestem z siebie jednak dumna bo do 15 czułam się świetnie, sądziłam, że mam kontrolę. A później wszystko się posypało.
Dlaczego ograniczam przez kilka dni jedzenie? Pomyślałam, że przejdę na dietę baletnicy, nie wiem czy jest coś warta, ale czemu nie spróbować na początek, a później wrócę do swoich standardowych 250kcal i jednego dnia głodówki w tygodniu. Em, dieta baletnicy zaczyna się dwoma dniami głodówki, jestem stara i już nie potrafię od tak rzucić jedzenia i głodować. Muszę jakoś zacząć.
Mam nadzieję, że dobrze Wam idzie :)

środa, 10 kwietnia 2013

I wanna thanks you very much

Cześć!
Zaczynam kolejny blog, tym razem nie zupełnie standardowy dla mnie.
Kiedyś miałam ED, ale lata walki wspaniały chłopak i chyba normalni ludzie w około mojej osoby mnie z tego wyciągnęły. Jedna jak raz się miało anoreksję to z nią jest tak jak z alkoholizmem, na zawsze już pozostaje. Tak więc element ZAPŁONOWY znalazł się tydzień temu. Siostrzenica stwierdziła, że mam największy brzuch jaki widziała w swoim życiu. Następnie nie zmieściłam się w stare spodnie, a dziś moja rodzona mama stwierdziła, że jak chcę jechać na wakacje ze swoim chłopakiem to już powinnam się odchudzać bo to wstyd się tak pokazać. I się załamałam. Wszystko wróciło. Niestety w tym domu od kiedy miałam poważne problemy z niedowagą jest zakazana, a chłopak nie ma, tak czy tak, nie mam zamiaru się szybko ważyć. Przypuszczam, że jest grubo ponad 60. - gdzie te wspaniałe 45 ; //
Postanowiłam wrócić do potajemnego blogowania. Bo wiem, że nie dam rady sama, ani, że nie dam rady, bez notowania wszystkiego. Potrzebuję wsparcia.... mam nadzieję, że nie będę tutaj sama, jak również, że zrzucę jak najwięcej. Bo dziś nie mogłam spojrzeć na siebie w lustrze.